niedziela, 13 marca 2011

Życie jest fascynujące, a w niebie jest nudno

Na dworze robi się tak pięknie. Od wczoraj, chyba pod wpływem tego wiosennego słońca, wraca do mnie obraz, a właściwie zdarzenie sprzed dwóch lat, kiedy wspólnie z całą rodziną Doboszów i Agnieszką spotkaliśmy się w niedzielę na Torze Wyścigów Konnych.

Maja z Maćkiem odkryli (pewnie po swoich  slabszych doświadczeniach z typowaniem koni) zdolności Jonatana do typowania zwycięzcy.
Ja wolałam korzystać ze swojej intuicji, która nieraz bardzo dobrze się sprawdzała, zwłaszcza gdy typowałam na sucho, czyli bez pieniędzy:)


Ostatnia gonitwa. Jesteśmy już trochę, po trzech godzinach, wyczerpani ostrym słońcem.
Zrezygnowałam już z obstawiania, akurat starczyło mi z wygranej na kiełbaski dla moich dzieci, soki, gofry, znowu soki itd
Dobosze również powiedzieli "pass".
Agnieszka postanowiła, że ostatnia gonitwa należy do Niej. I zadeklarowała, że chętnie skorzysta z podpowiedzi Jonatana.
Maciek wykonał standardową procedurę odczytania wszystkich koni z listy w kolejności: numer, nazwa konia. Jonatan po krótkim zastanowieniu powiedział 8. Nazwy nie był w stanie wymienić (często też tego nie potrafię).
Ok. Obstawione. Start!!!

...I słyszymy od razu w głośnikach, że Ósemka została w boksie startowym!!! I tylko tyle!

(Koni podczas gonitwy nie widać przez ileśtam metrów czyli prawie przez cały wyścig. Ostatnie 100 metrów jest do ewentualnego szybkiego oglądniecia. Do tego czasu najważniejsza jest dykcja Pana z głośnika.)

Wśród nas zapanowała konsternacja, ale głównie się śmialiśmy i żartowaliśmy, bo w końcu nie wiedzieliśmy czy ta wytypowana intuicyjne przez małe dziecko Ósemka stoi dalej w tym boksie, czy biegnie gdzieś na końcu, czy w ogóle ruszyła...

Agnieszka chyba już przeczuwała, że ostania gonitwa nie należy jednak do Niej:)
A ja przekornie powiedziałam: W życiu zdarząją się niesamowite rzeczy. Trzeba tylko w to uwierzyć. Zdziwicie się. Ósemka jeszcze wygra!:) i sama się zaśmiałam:)

I zobaczyliśmy po krótkim czasie jak przed nami, ostatnie 50-80 metrów Ósemka, jak na filmie, z jakąś niesamowitą siłą wyprzeda konie przed nią. dobiega do mety i wygrywa. Niewiarygodne!!!!!!!!
Po prostu niewiarygodne:)!

Wszyscy zaskoczeni, ale jednocześnie radośni opuszczamy Tor. Agnieszka bogatsza o jakieś 20 zł.
A do mnie ciągle wraca to zdarzenie i wiem, że było ważne.

1 komentarz:

  1. Tak było! ...wtedy postanowiłam, że już zawsze będę wierzyć Doboszom i Sylwii, bo to się po prostu opłaca :)

    OdpowiedzUsuń