niedziela, 27 marca 2011

życie jest piękne:)

"drugi dzien po wyjściu z sajgonowa wielkiego, kontakt z rzeczywistościa, z przyroda, z bliskimi - wow, zycie jest piekne :)"


W zasadzie nie trzeba chyba nic dodawać:)

Kilka słów jednak dodam:)
Maja od soboty jest już poza szpitalem czyli w domu swoich rodziców. Jest po serii zabiegów radioterapii. I ten etap leczenia został zakończony pomyślnie:)

Maja czuje się bardzo dobrze, jak widać na zdjęciu i powoli wraca do świata pozaszpitalnego. A nie jest to takie proste i oczywiste jak nam się może wydawać z perspektywny pozaszpitalnej. Podjęcie na nowo nawet małych zobowiązań czy zadań wymaga bardzo dużego wysiłku fizycznego i psychicznego.
Nie wspominając nawet o życiu towarzystkim, które w tej chwili wydaje się być bardzo mocno odłożone w czasie. 

Maja w Warszawie jeszcze musi trochę pobyć z uwagi na zaplanowane kolejne, niekończące się konsultacje i wybór metody dalszego leczenia czyli chemioterapii.
Oboje z Maćkiem mają dużą nadzieję, że będą mogli wrócić do Wrocławia i tutaj kontynuować leczenie.
I pozwolę sobie w imieniu wszystkich napisać, że tego im życzymy na najbliższy czas.

środa, 23 marca 2011

skaczemy do góry:)

Maja jest w doskonałej formie:) i wróciła do stanu sprzed tygodnia!!!
Lekarze są zdumieni i bardzo zadowoleni z tego w jaki sposób ciało Mai zareagowało na zabiegi i lekarstawa.
(Czyżby tylko na to?:))

Maja nie może się doczekać powrotu do domu i spotkania z dziećmi.
Trwają negocjacje z lekarzami czy dostanie przepustkę na weekend czy od poniedziałku.

Zapomniałam ostatnio dodać, ze Maja wyglada przepięknie. Ma krótkie włosy, trochę wyszczuplała i pierwsze na co zwraca się uwagę to wielkie, niebieskie oczy.
Maja jest na specjalnej diecie, która zdecydowanie odmładza. Polecam:)

Ech, czy życie nie jest piękne?....

niedziela, 20 marca 2011

dalsze leczenie Mai

Piątek był bardzo trudnym dniem, ale również bardzo ważnym.
Maja ze Szpitala Chorób Płuc została, tego dnia, przeniesiona do Kliniki Onkologicznej na Ursynowie.
Po konsultacji od razu został przeprowadzony pierwszy zabieg radioterapii głowy.
Będzie ich jeszcze kilka.
Zabieg ten nie jest bolesny, choć towarzyszą mu nieprzyjemnie skutki uboczne tj zmęczenie, żaby na języku (afty), szczękościsk. bóle zębów.
W tej chwili zabiegi te są priorytowe i widać, że przynoszą naprawdę świetne rezultaty.
W dalszej kolejności po zgromadzeniu i sprawdzeniu wielu danych, diagnoz i badań zostanie prawdopodobnie włączona chemioterapia.

Od soboty samopoczucie Mai bardzo się poprawiło. W weekend została również wzmocniona śmiechoterapia.
Dzięki tym wszystkim terapiom Maja czuje się bardzo dobrze:)
W weekend była w doskonałej formie psychicznej i fizycznej, ale nadal potrzebuje dużo spokoju i wyciszenia.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatni czas intensywnie wspierali Maję. Dziękuję za modlitwy, gorące myśli i prośby.
Jak widać mamy wszyscy wielką MOC:)
Jest tak dużo osób wokół Mai, które piszą, dzwonią i pytają się jak można pomóc. To bardzo wzruszające, ale też ogromnie ważne.
Zapisujemy różne informacje i na bieżąco staramy się w jakiś sposób je segregować i w razie potrzeby wykorzystywać. Jesli będzie brakowało nam dodatkowych informacji czy kontaktów będę zwracała się do wszystkich, bo przecież możemy wtedy więcej...:))

czwartek, 17 marca 2011

Majeczko zostań z Nami

Maja, od momentu gdy poznała diagnozę swojego stanu, bardzo wszystkich nas wspierała.
Cała rodzina i najbliźsi, którzy z Nią przebywali i rozmawiali, wszyscy patrzyliśmy na Nią z uwagą i sluchaliśmy Jej slów, które działały jak balsam.
Prowadziła nas tam, gdzie chciała żebyśmy byli.

Przyszła kolej na Nasze działania. Maja potrzebuje teraz Nas wszystkich, którzy ją kochamy.
Od poniedziałku Jej stan nagle uległ pogorszeniu. Choroba wydaje się bardzo szybko postępować.

Chciałabym abyśmy zintensyfikowali swoje wysiłki i abyśmy zastanowili się jak każdy może wesprzeć Ją myślami, modlitą lub inną formą pomocy, która wydaje się nigdy nie materializować, ale jednak chcemy wierzyć, że zamienia się w "ciało", bo tak jak jest w Biblii napisane "Słowa ciałem się stało".
A przed słowem zawsze jest myśl.

Proszę jednocześnie abyśmy nadal pamiętali o słowach Mai z pierwszego smsa, którego większość otrzymała i abyśmy uszanowali Jej i całej rodziny spokój w czasie zamętu.

wtorek, 15 marca 2011

razem możemy więcej

Jeśli ktoś chciałby przyłączyć się do modlitw za uzdrowienie Mai to Ilona Nowicka zaprasza do kościoła na Bielanach Wrocławskich, na Mszę w piątek o godzinie 18:30. ( ul.Wrocławska 30a, po prawej stronie w drodze z Wrocławia na Kłodzko)

niedziela, 13 marca 2011

Życie jest fascynujące, a w niebie jest nudno

Na dworze robi się tak pięknie. Od wczoraj, chyba pod wpływem tego wiosennego słońca, wraca do mnie obraz, a właściwie zdarzenie sprzed dwóch lat, kiedy wspólnie z całą rodziną Doboszów i Agnieszką spotkaliśmy się w niedzielę na Torze Wyścigów Konnych.

Maja z Maćkiem odkryli (pewnie po swoich  slabszych doświadczeniach z typowaniem koni) zdolności Jonatana do typowania zwycięzcy.
Ja wolałam korzystać ze swojej intuicji, która nieraz bardzo dobrze się sprawdzała, zwłaszcza gdy typowałam na sucho, czyli bez pieniędzy:)


Ostatnia gonitwa. Jesteśmy już trochę, po trzech godzinach, wyczerpani ostrym słońcem.
Zrezygnowałam już z obstawiania, akurat starczyło mi z wygranej na kiełbaski dla moich dzieci, soki, gofry, znowu soki itd
Dobosze również powiedzieli "pass".
Agnieszka postanowiła, że ostatnia gonitwa należy do Niej. I zadeklarowała, że chętnie skorzysta z podpowiedzi Jonatana.
Maciek wykonał standardową procedurę odczytania wszystkich koni z listy w kolejności: numer, nazwa konia. Jonatan po krótkim zastanowieniu powiedział 8. Nazwy nie był w stanie wymienić (często też tego nie potrafię).
Ok. Obstawione. Start!!!

...I słyszymy od razu w głośnikach, że Ósemka została w boksie startowym!!! I tylko tyle!

(Koni podczas gonitwy nie widać przez ileśtam metrów czyli prawie przez cały wyścig. Ostatnie 100 metrów jest do ewentualnego szybkiego oglądniecia. Do tego czasu najważniejsza jest dykcja Pana z głośnika.)

Wśród nas zapanowała konsternacja, ale głównie się śmialiśmy i żartowaliśmy, bo w końcu nie wiedzieliśmy czy ta wytypowana intuicyjne przez małe dziecko Ósemka stoi dalej w tym boksie, czy biegnie gdzieś na końcu, czy w ogóle ruszyła...

Agnieszka chyba już przeczuwała, że ostania gonitwa nie należy jednak do Niej:)
A ja przekornie powiedziałam: W życiu zdarząją się niesamowite rzeczy. Trzeba tylko w to uwierzyć. Zdziwicie się. Ósemka jeszcze wygra!:) i sama się zaśmiałam:)

I zobaczyliśmy po krótkim czasie jak przed nami, ostatnie 50-80 metrów Ósemka, jak na filmie, z jakąś niesamowitą siłą wyprzeda konie przed nią. dobiega do mety i wygrywa. Niewiarygodne!!!!!!!!
Po prostu niewiarygodne:)!

Wszyscy zaskoczeni, ale jednocześnie radośni opuszczamy Tor. Agnieszka bogatsza o jakieś 20 zł.
A do mnie ciągle wraca to zdarzenie i wiem, że było ważne.

sobota, 12 marca 2011

proces leczenia Mai

Maja chce aby każdy wiedział jak wygląda proces Jej leczenia.
Z naukowego punktu widzenia wiadomo, że komórki nowotworowe egzystują u każdego z nas. U niektórych osób, z różnych powodów, zaczynają aktywnie działać. Upraszczając mutują na naszych zdrowych komórkach.
Idei eliminacji nowotworów z organizmu jest wiele. Maja skupia się w tej chwili mocno na trzech.
.
Pierwsza i druga metoda polega na reżimowym dostarczaniu organizmowi maksymalnie zdrowej żywności dla zapewnienia sił witalnych. Od trzeciego dnia diagnozy rodzice Mai codziennie o odpowiedniej porze przygotowują specjalistyczne posiłki. Dieta ta ma drugi, ogromnie ważny cel, pomaga oczyszczać organizm z toksycznych substancji.

W medycynie jest wiele przypadków wyleczenia tylko samą specjalistyczną dietą, nawet bez uźycia chemii.


Inną metoda leczenia jest chemioterapia. Metod tego leczenia jest bardzo dużo i kiedy już zostanie odkryty właściwy genotyp nowotowru decyzja również zostanie podjęta jak wzmocnić dotychczasową terapie metodami konwencjonalnymi.


Oprócz tych powyższych rzeczy jest jeszcze kolejna, najważniejsza.
Maja jest w swojej "bardzo intensywnej i fascynującej podróży duchowej".
"Bardzo trudno to opisać, bo każdy z nas ma tak indywidualne podejście do duchowości, ale wiadomo, że ROZUM nie jest w stanie tego ogarnąć.Taka podróż uruchamia, albo przyśpiesza w każdym z nas proces zdrowienia."

piątek, 11 marca 2011

co u Mai

 Maja czuję się bardzo dobrze, a nawet z dnia na dzień coraz lepiej:)

Gdybym z Nią nie rozmawiała to sama bym nie wierzyła:).
Jest w świetnej formie psychicznej, a ciało stara się nadgonić za Nią.


Wszyscy albo większość wie, że u Mai zdiagnozowano nowotór. Jest on umiejscowiony w płucach i głowie. Prawdopodobnie źródłem jest inne miejsce  i trwają w  tej chwili dalsze diagnozy.
Maja więc przebywa nadal w Szpitalu Chorób Płuc na Woli gdzie jest od około 2 tygodni. Tutaj pozostanie jeszcze przez kilka do kilkunastu dni, gdzie trwa leczenie wstępne, w tym również badanie genotypu nowotworu.
Maja objęta jest bardzo dobrą opieką lekarska. Przechodzi serię badań, które jeszcze będą, jak napisałam wcześniej, trwały przez jakiś czas.
Maciek z Leną i Jonatanem przebywają w Warszawie. Maja wychodzi na przepustki do domu swoich rodziców.
Kiedy przyjdzie czas na kolejny etap leczenia dzieci pozostaną pod opieką rodziców, a Maciek będzie dojeżdżał do pracy do Wrocławia.


10-tego marca urodził się rówież Chuck Norris. A on nie skacze. On odpycha ziemię.
To co potrafi nasza Maja?!!!

wtorek, 8 marca 2011

Maja napisała, że Tombak napisał: Natura w każym z nas umieściła cudowną, znakomitą, indywidualną aptekę, w której znajdują się wszystkie leki na wszystkie choroby. Jeśli w przyrodzie jest choroba to znaczy, że jest na nią lekarstwo.

Pierwszy raz piszę bloga. Nie miałam nigdy takiej potrzeby.
Teraz czuję, że to dobry pomysł, żeby komunikować o tym co dzieje się z Mają Wam wszystkim. O co prosi, co jest Jej potrzebne, a co zupełnie nie.
Zastanawiałam się na czym mi najbardziej zależy w tym blogu. W sumie na tym samym co Mai.
Zebyśmy się nie martwili, bo to nie jest dobre uczucie. Nikomu nie pomaga. Ani Jej, ani nam.


Chciałabym, aby Maja miała możliwość od czasu do czasu przekazania nam coś co dla Niej jest ważne w tym momencie. Będę też umieszczała niektóre z Jej smsów, które są odzwierciedleniem Jej stanu: ciała, umysłu i ducha.

Wszyscy wiemy jak niesamowitą jest osobą. Teraz rozbłysnęła całą swoją mocą.
Ma wielką w sobie siłę, wiarę i chęć walki. I jest wsparciem dla nas wszystkich, którzy na codzień mają z Nią kontakt:)

W tej nowej sytuacji w jakiej się znaleźliśmy ważne jest aby nie pogubić się.
Takie zmiany nie przychodzą aby tworzyć sieć połączeń międzynarodowych kontaktów, żeby odbierać nowe maile, zbierać dane, statystyki. Wtedy ciągle gdzieś biegniemy i nie jesteśmy tu i teraz.
A właśnie w tej chwili mamy się zatrzymać.

Niech nam się nie wydaje, że od naszych informacji wszystko albo dużo zależy albo  jeśli nic nie zrobimy to sobie tego nigdy nie wybaczymy.
Nie od Nas to zależy. Od Niej samej.
Piszę to, bo sama doświadczam tych wszystkich stanów, a myślę, że się nie różnimy bardzo konstrukcją psychiczną.


Ta sytuacja przyszła Dla doświadczeń Mai, Jej najbliższych i tych dalszych bliskich, którymi jesteśmy.
Do nas ta sytuacja również przyszła nie  przez przypadek. My mamy określić jak chcemy doświadczać tą sytuację.
Dlatego prośba od Mai jest taka, aby każdy indywidualnie wziął coś dla siebie. Tyle ile dzisiaj może.


Chciałabym aby ten blog wnosił radość.
Radość życia w codziennej formie.
Zależy mi żeby kojarzył się pozytywnie i żebyśmy chcieli się tutaj spotykać.
Dlatego będę też pisała o rzeczach nie związanych z Mają bezpośrednio. O ciekawych zdarzeniach, może o ciekawych snach, o przyrodzie. To co dla mnie stanowi kwintesencję życia i to co odkrywam każdego dnia myśląc o Mai.
Wczoraj moja bardzo dobra koleżanka, powiedziała: jeśli zobaczę coś co mnie zachwyci będę myślała o Mai.
Maja tak nam się kojarzy:) jako piękna osoba i ciałem i duchem.

Zachęcam Was do komentowania swojego życia i przemyśleń. Dzielenia się swoimi myślami. Tymi gorszymi też. Będzie to bardzo cenne. Najcenniejsze.

Będę informowała Was rzetelnie o Mai, ale z szacunkiem dla Niej umieszczała tylko takie informacje jakie Ona uzna za ważne i potrzebne. Choć dała mi całkowicie wolną rękę do tego co będę przekazywała.

Zrozumiem jeśli dla niektórych, być może wielu, ten blog będzie nie do zaakceptowania.
Zawsze odpowiem na maile lub przekażę informację telefonicznie.

A teraz kilka informacji najważniejszych:

Maja czuje się bardzo dobrze. Codziennie mam z nią kontakt telefoniczny i smsowy. W tej chwili jest w szpitalu w Warszawie i jest przed decyzją co dalej? Czyli jak się leczyć i gdzie.
Jest pod bardzo dobrą opieką lekarzy i ma duże wsparcie swoich najbliższych.
Rodzice i bliscy znajomi szukają najlepszych specjalistów i najlepszych metod w tym najlepszego miejsca leczenia. Natomiast ostateczna decyzja należy do Mai.

Maja negocjuje z lekarzami popołudniowe przepustki do domu swoich rodziców.