sobota, 30 lipca 2011

wakacje jak wczesna jesień

No pogoda może kiepska, ale w taką też można przecież wypoczywać.
Maja była przez kilka dni nad jeziorem z całą rodziną czyli z Maciem, Jonkiem i Leną

No i była jeszcze Ula z Julkiem (rodzice)
A Oni byli ze swoimi wnukami Milą i Nikolą ( dziećmi Kasi)
No a potem przyjechala Kasia po dzieci.
A potem ja przyjechałam ze swoimi dziećmi.
A potem przyjechał Stefek ( mąż Kasi).
A potem przyjechała Agnieszka ze swoim mężem Leszkiem i ze swoimi dziećmi.
A potem przyjechał jeszcze Maciek.
No i było tak:

Niesulice 07.2011











Ale to było wieczorem przy ognisku z powodu co niektórych urodzin okrągłych i mniej okrągłych.



A wcześniej było tak:



Jak widać jesteśmy ładne, młode i zadowolone:) ( Kasia, Maja, ja)

Maja wróciła do Wrocławia w poniedziałek, a we wtorek poszła do szpitalna na kolejną chemię(rzygulinkę).
Jeszcze czeka ją jedna dawka i........Maja będzie miała dwumiesięczne wakacje od chemii!!!:)
Tak się robi, żeby chemia była skuteczna, a nie tylko toksyczna.

Nie znam wyników badań. Jak będę coś wiedziała konkretnego to napiszę.

W tych okolicznościach przyrody w ogóle ze sobą nie rozmawiałysmy tylko zdążyłyśmy sobie zrobić  to zdjęcie :):):)

czwartek, 7 lipca 2011

artykuł na temat nowotworu

Chciałabym podzielić się ze wszystkimi artykułem, który otrzymałam od Mai.

Pewnie wiele osób słyszało o walce z nowotworem Krzysztofa Krauzego, reżysera filmowego.
Zebrał on swoje przemyślenia w dekalog, który zawiera to co najważniejsze.

Polecam gorąco

http://wyborcza.pl/1,91002,8339503,Antyrakowy_dekalog_Krzysztofa_Krauzego.html

niedziela, 3 lipca 2011

pada kotami i psami (ang), pierze żabami, leje jak z cebra

...dzisiaj właśnie mamy te idiomy za oknami.

Pogoda jest mało wakacyjna, ale na szczęście nie ma wpływu na samopoczucie Mai.
Maja czuje się dobrze.

Trzyma fason, jak to sama określiła:)

W dalszym ciągu co tydzień w szpitalu Maja bierze kolejną dawkę chemioterapii.
Co trzy tygodnie zaczyna się kolejna seria i jest to też moment gorszego samopoczucia, który przeciąga się od 3 dni do tygodznia.
Następne dawki chemii są już trochę mniej dokuczliwe.
Nieraz ze względu na słabe wyniki krwii ( niska ilość białych krwinek podczas tego typu leczenia jest normą) zamiast kolejnej dawki chemioterapii Maja dostaje leki wzmacniające i póżniej w następnym tygodniu leczenie jest kontynuowane już bez zman.

Po tych lekach pomagających podwyższych ilość białych krwinek niestety samopoczucie też trochę spada, ponieważ one powodują obiawy podobne do grypowych.


Za dwa, trzy tygodnie powinny być wyniki badań, które być może dadzą odpowiedź na pytania dotyczące skuteczności tej chemioterapii.

Leczenie jest bolesne i dłługotrwałe.
Patrząc jednak z boku mogę napisać, że Maja znosi to bardzo dobrze i jest niesamowicie dzielna i cierpliwa.