No właśnie co ja piszę?
Maja w zeszłym tygodniu otrzymała drugą dawkę chemioterapii i też niestety otrzymała normalną na tą pogodę, dawkę jesiennego wirusa, który spowodował jednak zapalenie oskrzeli i bardzo złe samopoczucie.
Dodatkowo spotkała na swojej drodze bardzo "ciepłego" i charakteryzujący się dużą "empatią" lekarza, który dał jej do zrozumienia, że Jej stan zdrowia oraz Jej samopoczucie nie mieszczą się w statystykach medycznych i genralanie nie rozumie dlaczego jedno nie odpowiada automatycznie drugiemu.
Dlaczego czuje się dobrze, nic ją nie boli, nie ma problemów neurologicznych, bólów głowy, świetnie funkcjonuje i wcale nie ma zamiaru się poddawać chorobie.
Przez to zdarzenie, a także przez to, że czuła się fizycznie źle, miała DUŻEGO dołka. Dodatkowo weszła na mojego bloga i przeczytała, że się dobrze czuje i że jest wszystko w porządku.
Pomyślała sobie: Boże co ta Sylwia tam pisze, ja się czuję dobrze?!!! czuję się fatalnie!!!!!!
Tydzień więc nie był najlepszy:(
Jednak koło środy wszystko wróciło do stanu przed chorobą.
To wszystko zmotywowało ją do przejrzenia wnikliwie wszysktich dostępnych informacji na temat swojej choroby. Wniosek nasunął się Jej jeden: statystycznie nie powinna już być wśród nas...
Jest z nami i ma się świetnie. Pozdrawia wszystkich, którzy mają włosy dłuższe niż 1 cm:):)
Będę miała wkrótce zdjęcie-świeżynkę to zaprezentuję
Wczoraj siedziałyśmy u mnie wieczorem i nie mogłyśmy się nagadać.
Ciągle jest tyle do zrobienia. Ciągle uczymy się żyć. Bierzemy od siebie tyle wspaniałych myśli i uczuć, które zapraszamy, żeby z nami zostały dłużej albo żeby już nie odchodziły w ogóle.
Często się nie udaje od razu, ale mamy na to dużo czasu
..potrzebnego aby każda nasza cząsteczka ciała pamiętała po co tutaj na Ziemi jesteśmy.
Pomyśl
OdpowiedzUsuńPomyśl czy przyszło ci kiedy do głowy
że błękit jest czasem siny czasem granatowy
bywa jak lazur lub jak kraska modry
cieszą się święci w niebie
na dole pies z pieskiem
że nawet niebo nie bywa niebieskie
ks. Twardowski
:-)