Od Mai
"czas mi tak mija na drobnych
sprawach i drzemeczkach pomiędzy...
Po operacji czuję się coraz lepiej,
chociaż wciąż jak pacjent. To znaczy potrzebuję dużo odpoczynku, snu i mam
uważać na skłony i podnoszenia.
2 tygodnie temu byliśmy z Maćkiem w
Holandii w Maastricht, na spotkaniu z lekarką z tamtejszej Akademii Medycznej
(ogromniastej, nowoczesnej, wypasionej), na które umówił nas Pan Dziadziuszko.
Lekarka włączyła mnie do programu rozszerzonego dostępu, co oznacza, że
otrzymuję leki bezpłatnie. Pani wydała mi dwa pudełka, co oznacza, że w połowie
lipca znowu tam jedziemy. Może uda się wynegocjować jakiś dłuższy czas pomiędzy
wizytami.
No i ostatni news: Maciuś w piątek
odebrał moje wyniki badań...
W zakresie głowy jest niewielka
regresja - co znaczy wynik bardzo dobry, bo głowa ma taką charakterystykę, że
stara się nie przepuszczać niczego do siebie - dobre kiedy nie przepuszcza
złego, ale lepiej kiedy przepuszcza leki...
W zakresie płuc - widoczna
regresja!!! Po raz pierwszy od okresu diagnozy w zeszłym moje płuca
odpuściły...
nawet nie chce mi się krzyczeć
HURRA, bo kiedy się dowiedziałam od Maćka o wynikach (byłam na wyjeździe), to pociekły
mi łzy pokazujące mi, jak bardzo się stresowałam...
no, a za dwa i pół tygodnia jedziemy
na wakacje do Toskanii
całuję bo mnie mąż rozprasza i do
mnie gada...
Maja"
I nie mam nic do dodania:)